open your mind

RunEasier_ultra_1

Chcę już na początku zaznaczyć, iż poza sobą, nie chcę nikomu niczego udowadniać. Jedynie chciałbym poznać swoje granice i być może, w miarę możliwości, spróbować je przesunąć, ale tylko po to, aby być lepszym niż byłem wczoraj. Nie porównuję się i nie stawiam siebie wyżej od innych. Także wszystkie zapisane tu przeze mnie słowa są wyłącznie moimi przemyśleniami i wnioskami. Biorę za nie pełną odpowiedzialność, jednak nie są one żadnym uniwersalnym ujęciem tematu. To wyłącznie osobiste, często intymne, myśli i spostrzeżenia. Mimo wszystko dzielę się nimi, ponieważ dotyczą biegania, które przecież poniekąd jest intymnym, każdego biegacza osobistym aktem, w tym moim.

Bieganie to myślenie. Nie istnieje poza intelektem. Odnoszę wrażenie, iż obie te czynności są w ciągłej interakcji, dopełniają się i wspierają. Nie funkcjonują osobno. Za każdym razem moje myśli biegną razem ze mną. Bywają różne i nie zawsze są głębokie. Częściej dotyczą błahych problemów, niż własnego jestestwa. Choć zwykle są przyziemne, to zajmują mnie za każdym razem. Determinuje je pośrednio także ilość przebiegniętych kilometrów. Przeobrażają się i zmieniają z narastającym zmęczeniem. Początkowo pozwalają nad sobą panować, układają się w logicznym porządku, do momentu, aż niestety przestaję mieć nad nimi kontrolę. Po czym przyspieszają i biegną własnym tempem, niekiedy poza moim zasięgiem.

Moje maratońskie doświadczenia są wszystkie podobne. Podczas każdego biegu mierzyłem się ze ścianą i dotychczas wygrywałem. Nie było to łatwe, za każdym razem powtarzałem sobie, że to  ostatni raz. Niekiedy liczyłem kroki, innym razem próbowałem przemyśleć bieżące sprawy, rozwikłać w myślach aktualne problemy. Jeszcze w innym przypadku jedynie świadomość porażki mobilizowała mnie do osobistego zwycięstwa. Jednak w każdej z tych sytuacji w konsekwencji przekraczałem linię mety, a wtedy zwykle planuje się już kolejny bieg. W jednej chwili zapomina się o wszystkich z przed momentu trudnościach, jakby nigdy one nie istniały. Ich wspomnieniem pozostaje ewentualnie ból fizyczny, choć i on nie jest w stanie przyćmić osiągniętego szczęścia.

Zawsze wtedy u mnie pojawia się pytanie, co dalej? Muszę mieć określony cel i plan jego realizacji. Świadomość działania określa mój porządek i pomaga w nim wytrwać. Po zwycięstwie zwykle mam ochotę na więcej. Być może dlatego, że nigdy jeszcze z sobą nie przegrałem. Oczywiście ponosiłem pojedyncze porażki, jednak one są nie do uniknięcia. Wraz z wszystkimi zwycięstwami, szczególnie tymi na poziomie umysłu, są przewidywalną drogą każdego biegacza. I nie ma tu znaczenia biegowy staż, wszyscy borykamy się z tymi samymi problemami. Bez względu na wiek, doświadczenie i przebiegany dzienny kilometraż, mamy porównywalne kłopoty i biegowe pragnienia. Różnią nas jedynie konkretne cele.

Ultra running dotyczy wszystkich, choć dla każdego zaczyna się w nieco innym miejscu. To przede wszystkim sukcesywne pokonywanie własnych słabości. Mimo napotkanych porażek, to stawianie kolejnych biegowych kroków. Nawet jeśli tempo nie pozwala na konwersację z własnymi myślami, to warto się mu poddać, mimo wszelkich wątpliwość biec przed siebie.

Łukasz Pura, Run Easier

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*

*

kim jestem?



Łukasz Pura
founder/blogger/musicologist/
sound designer/publicist/
climber/triathlete/
runner/

Prócz oddechu, miłości, wzruszeń
i estetycznych zachwytów
potrzebne jest mi także bieganie.
Na blogu Run Easier, w lekkim,
biegowym stylu, łączę swe pasje,
a wszystko w myśl idei
przyjemniejszego życia.
...to make life easier.

piszę, fotografuję dla: